Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pr0zak z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 27557.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Rzeszow - Gdansk - 48h

Dystans całkowity:683.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:38
Średnia prędkość:27.74 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:341.70 km i 12h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
264.24 km 0.00 km teren
09:24 h 28.11 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rzeszów - Gdańsk cz.2

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 8

Wstaje z rana około 6 czuje się wypoczęty lecz tyłek niestety nie jest w najlepszej formie ale da rade jechać. Pogoda staje się w miarę ustabilizowana wiec mam nadzieje ze nie będzie niespodzianek. W okolicach Mławy spotykam sakwiarza z Polski który jedzie do Berlina chwilę rozmawiamy i dalej w drogę. Okolice Olsztynka znam już w miarę dobrze miałem okazje spędzić tam tydzień z rowerem i pojeździć po okolicznych terenach. Do Elbląga jadę główna droga ( miejscami ekspresową) z szerokim poboczem wiec nie jest źle, lecz nadciągają chmury i zjeżdżam do miasta, okazuje się ze z Elbląga nie ma żadnej bocznej drogi tak wiec kieruje się na ekspresówke. 20 kilometrów przed celem nadciąga następna chmura wiec robię szybki nawrót i udaje się do pobliskiego baru dobrze ze udało mi się uciec bo było by nieciekawie. Tak wiec po chwili docieram do Gdańska udaje się na plaże po pamiątkowe zjecie oraz szukanie noclegu. Nastawiłem się ze trochę zapłacę jak to w dużym mieście lecz po rozmowie z kilkoma osobami udaje się go centrum miasta gdzie znajduje się schronisko młodzieżowe płace 24zł za nocleg i ide spać. Następny dzień to zwiedzanie miasta i pakowanie roweru i powrót o 16:35. W Tarnowie spotykam Marcina który razem z Michałem brali udzał w akcji "Złotówka za kilometr" chwile rozmawiamy w drodze do Rzeszowa. Wypad mimo nie uroków pogody super jedyny termin kiedy mogłem ten plan zrealizować bo jak by nie teraz to został by na przyszły rok. Ogólnie nie było źle pod katem kondycyjnym najgorzej z poobdzieranym tyłkiem ale kilka dni i będziemy kręcić dalej :D



Okolice Mławy



Do pola Grunwaldzkiego 14km jak bym nie był to bym teraz podjechał.



"S" tez czasami trzeba podjechać.



Autostrada w budowie wiec cała prawa strona tylko dla mnie :D



Dzień bez burzy to nudny dzień.



Małe oberwanie chmury i niewielki opad gradu.




Sweet focia tez musi być.



Starówka



Mission Complete około 670km 48 godzin i jestem nad wielką woda.


Kilka fotek z dnia następnego



Narodowy był czas na PGE Arene













Folia malarska za 6zł taśma na poczcie 3zł i rower idealnie poskładany z tego względu ze nie było możliwości przewozów rowerów :/ musiał bym czekać do jutra a tak to zapłaciłem za nadbagaż 5.10 i po sprawie :D



Dane wyjazdu:
419.16 km 0.00 km teren
15:14 h 27.52 km/h:
Maks. pr.:46.53 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rzeszów - Gdańsk cz.1

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 9

Kiedyś zrodziła się myśl o tym by w mare szybko rowerem dostać się nad morze. Teraz w końcu zdecydowałem się na to i postanowiłem wyruszyć szosą z plecakiem nad może. Pogoda tragiczna do jazdy wystartowałem w niedzielę koło 18 jedzie się bardzo dobrze lecz już w Sandomierzu łapie mnie burza około 30 minut spędzam na stacji i w głowie myśli różne ledwo co ruszyłem a tu taka wichura no nic jedziemy dalej. Nie zdążyłem dobrze wyjechać z miasta i powtórka z rozrywki dalej już jazda w ciemnościach przy rozświetlonym niebie od błyskawic. Na 150km zaczyna grzmieć wiać i robi się Armagedon uciekam na myjnię gdzie przechodzi wichura, wody napadło od cholery auta ledwo co się poruszały no ale nic odczekuje jeszcze chwile by woda opadła i jadę dalej oczywiście cały mokry od asfaltu w dodatku trzeba uważać na połamane gałęzie. Dalej już dłuuga mokra droga. W Warszawie jak to w mieście wszystko rozkopane pogubiłem się nadrobiłem z 20km po okropnych ścieżkach i „skrótach” na szczęście dojeżdżam do jeziora Zegrzyńskiego gdzie się susze i chwilę odpoczywam. Jest godzina chyba 10:30 wiec trzeba jechać dalej. W Serocku kolejna ulewa gdzie po sklepem spotykam Pana Tadeusza który nie może uwierzyć ze sam się wybrałem na taka wycieczkę, zaprasza mnie na herbatę i zupę oczywiście nie mogę odmówić. 40km Przed Ciechanowem łapie mnie kryzys, na tyłku już usiedzieć nie mogę włączyła mi się jakaś blokada i toczę się 24km/h jednak organizm po nocy pełnej wrażeń domaga się snu tak wiec lokuje się w bursie studenckiej w Ciechanowie.




Jezioro Tarnobrzeskie



Ciekawa restauracja akurat w klimacie mojej wycieczki.



Sandomierz wita.



Gdzies na trasie



Warszawa i cudowne ścieżki samemu już nie wiedziałem gdzie niebezpieczniej na ulica czy tu ?




Warszawa to i Stadion Narodowy



Niestety tak mnie pokierowali ale dojechałem :D



Jezioro Zegrzyńskie




Serock juz do tego zdążyłem sie przyzwyczaić :D



Po arbuzie i po deszczu



Drzewa powywracane jak zapałki



Ciechanów koniec na dzisaj !