Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pr0zak z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 27557.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:2876.56 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:177:08
Średnia prędkość:16.01 km/h
Maksymalna prędkość:77.02 km/h
Suma podjazdów:51795 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:102.73 km i 6h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
114.36 km 0.00 km teren
06:49 h 16.78 km/h:
Maks. pr.:61.83 km/h
Temperatura:41.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1928 m
Kalorie: kcal

16 CH/LI - Z wizytą w Księstwie

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 0

Rano z Brigitta jedziemy kawałek razem i pokazuje mi boczna drogę ponieważ celem na dzisiaj była wizyta w kolejnym państwie jakim jest Liechtenstein. Trochę wspinaczki mnie czekało no ale byłem za blisko by zrezygnować z tego pomysłu. Ogólnie szczerze to nic ciekawego nie było po drodze no może ćwiczenia wojsk na granicy CH / LI. O 12 jestem w punkcie wyjścia czyli Chur. Dalsza droga bez atrakcji temperatura dochodziła do 40 stopni ! Od 14:30 rezygnuje z jazdy i robię sjestę, zbieram się przed 16. Wieczorem zaczyna się chmurzyc wiec rozbijam się w lesie niestety lepszego miejsca nie było. Po około godzinie zaczyna się niezła burza z piorunami.

Miasteczko w drodze do Liechtenstein



Ośrodek wojskowy na granicy



Cel na dzisaj osiagniety



Droga powrotna



Chur



Na trasie



Dzień 15 <---------> Dzień 17



Dane wyjazdu:
123.08 km 0.00 km teren
07:14 h 17.02 km/h:
Maks. pr.:65.54 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2120 m
Kalorie: kcal

15 IT/CH - Flüelapass

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 0

Z rana okazuje się ze nie możemy przekroczyć granicy, zakaz dla rowerów lecz pod spodem informacja z rozkładem jazdy busa który zabiera rowery. Tak wiec czekamy 20min i pakujemy rowery na przyczepkę, po kilku minutach i opłacie za przejazd ( tunel jednokierunkowy) 6E rozpakujemy się i rozdzielamy. Mariusz odbija w prawo do Bolzano ja natomiast ruszam na przełęcz Flüelapass. Jedna z najpiękniejszych przełęczy na wyprawie zrobiła naprawdę duże wrażenie i nie było tam tego całego „jarmarku” którego nie lubię. Szwajcaria zaskoczyła mnie ilością dróg ścieżek. Do wyboru miałem drogę MTB drogę rowerowa normalną oraz szlaki piesze. Zamotałem się strasznie w pierwszy dzień ponieważ było dużo zakazów jazdy po normalnych drogach. Nie wiedząc wjechałem na drogę MTB gdzie mijali mnie goście na rowerach DH oraz całym pakietem ochraniaczy, chyba byli trochę zdzwieni ze się tam znalazłem. Na wieczór jestem umówiony z Brigitta przez warmshowers.org na nocleg w miejscowości Chur. Super sprawa z tymi noclegami można uzyskać informacje z pierwszej ręki porozmawiać na każdy temat, ludzie którzy sa tam zarejestrowani to w większości podróżnicy lub ludzie którzy tez są zakręceni na punkcie rowerów i podróży.

Zakaz dla rowerów :(



Droga w stronę Livigno



Szwajcaria wita ! Dla mnie jest to kraj idealny ! (gdyby nie te ceny)



W drodze na przełecz



Prawie na miejscu



Fluelapass 2383 m n.p.m.



Zjazd



Davos



Na radwegu w kierunku Chur



Dzień 14 <---------> Dzień 16



Dane wyjazdu:
77.66 km 0.00 km teren
06:46 h 11.48 km/h:
Maks. pr.:77.02 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:3017 m
Kalorie: kcal

14 IT - Passo dello Stelvio & Foscagno

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 17.10.2012 | Komentarze 5

Rekordowy dzień na wyprawie, ustanowione 3 rekordy ale o tym za chwile. Z rana zimno jak cholera, w dodatku wieje od strony rzeki, poniżej 10 stopni. Czeka nas 15km i 1300m w góre na która docieramy o 12:20 i urządzamy dłuzsza przerwę, mimo ze niedziela nie ma strasznego tłoku, udaje się jeszcze wyżej około 200m by porobić zdjęcia przełeczy od góry. Szczeze dla mnie nie jest to królowa przełeczy jedynie nadrabia wysokością no ale robi wrazenie. Jedna przełecz na dzień to trochę mało :D zjazd na 1350m i Atak na Foscagno 2291m :D No i tu już mamy dość patrzymy na licznik a tu 60km przejechane 3000m przewyższenia ! i średnia 10km/h hahaha takie cuda tylko w alpach ! Wjezdzamy w strefe bezcłową do miejscowości Livigno mino niedzeli robimy zakupy (ceny faktycznie trochę tansze) i udajemy się w dół do miasta, lecz po drodze czeka nas 3 przełęcz Passo d’Eira 2208m ! na szczęście szybko ja pokonujemy i podczas zjazdu ustanawiamy kolejny rekord jakim jest max. prędkości jade ponad 77km.h Mariusz osiąga ponad 80 :) Rozbijamy się nad pięknym jeziorem z widokiem na miasto.

No to sie wspinamy








Passo dello Stelvio 2757 m n.p.m.



Ale czułem niedosyt wiec ide z buta na prawie 3000m





No to teraz z górki







San Carlo ?



No to zaczynamy wspinaczke od nowa :D





Passo di Foscagno 2291 m n.p.m.





No i ostatnia przełecz bo robi sie to nudne :D Passo d’Eira 2208 m n.p.m.



Livigno



Niestety zdjec nocnych nie robiłem bo matryca w aparacie miała wypalone pixele.



Dzień 13 <---------> Dzień 15



Dane wyjazdu:
114.33 km 0.00 km teren
06:25 h 17.82 km/h:
Maks. pr.:57.12 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1539 m
Kalorie: kcal

13 IT - Bolzano

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 17.10.2012 | Komentarze 1

Zaczynamy od zjazdu bo Bolznano pięknym kanionem, gdzie pod koniec czeka nas jazda przez 2 tunele po około 1,5km naprawdę jedzie się fajnie i w dodatku mamy z górki. Przed miastem mamy zakaz ale są informacje o drodze rowerowej. Droga ta po prostu jest niesamowita ! po pierwsze ze biegnie w bardzo przemyślany sposób nie sposób się pogubić lub zabłądzić, głownie przez okoliczne sady jabłkowe to całe zaplecze czyli ławeczki, miejsca z woda itp. co kawałek. Pierwszy raz widziałem serpentyny specjalnie poprowadzone na drodze rowerowej ! W dodatku od Merano do Lasy „prysznice” punkty poboru wody dla farmerów można było wykorzystać tez w inny sposób :D Cały dzień około 35 stopni ale mieliśmy wszystko co trzeba. Nocleg już u podnóża Selivio.

Zjazd do Bolzano z wieloma atrakcjami :)



Wspomniane wczesniej sperpentyny na drodze rowerowej.



Foto z góry



Wiodki na trasie



Jedno z wielu miejsc odpoczynku, fajna sprawa jak w słoncu prawie 40 stopnii



Cały dzien po drodze rowerowej to nie zdarza sie czesto :D



Prawie Nordkapp ?



Prysznic z ktorego trzeba było skorzystać.






Robi sie pozno wiec rozbijamy sie około 15km od szczytu.



Dzień 12 <---------> Dzień 14



Dane wyjazdu:
69.82 km 0.00 km teren
04:33 h 15.35 km/h:
Maks. pr.:57.68 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1691 m
Kalorie: kcal

12 IT - Passo Pordoi & Costalunga

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 2

Wczoraj jak już prawie zasypialiśmy ktoś świecił w naszym kierunku latarka lecz jakoś tym się nie przejęliśmy :) z rana okazało się ze Czesi wracający z Sycylii zatrzymali się tu na nocleg autem. Chwile pogadaliśmy i ruszamy do Canzazei, znajdujemy sklep i idę ma zakupy, Mariusz czekał przy rowerach i okazało się ze jest sjesta tak wiec go nie wpuścili :/, postanawiamy zrobić sobie przerwę nad rzeczka i poczekać az skończy się sjesta. W takim miejscu mieliśmy przerwę ze az nie chciało się go opuszczać. Dalej jedziemy w kierunku Bolzano podczas zjazdu z Castalungi mijamy pięknie jeziorko które robiło niesamowite wrażenie na żywo. Nocleg około 20m przed Bolzano.

Nasz apartament



Podczas podjazdu na Passo Pordoi 2239m



Kolejna z przełeczy na mojej liscie :D



Foto z góry



Canazei (chyba)






No i wspomniana sjesta



Kolejna przełęcz na drodze Passo Costalunga 1752m



Lago di Carezza



Dzień 11 <---------> Dzień 13



Dane wyjazdu:
56.33 km 0.00 km teren
04:27 h 12.66 km/h:
Maks. pr.:66.81 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1950 m
Kalorie: kcal

11 IT - Tre Cime di Lavaredo

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 2

Z campingu wyruszamy na pusto na Tre Cime. Pogoda cudna, ciepło wiec 8km podjazdu z takimi widokami to sama przyjemność. O 12 już podczas pakowania zaczyna kropic wiec zwiększamy tempo i już spakowani chowamy się pod zadaszeniem. Zaniosło się na niezła ulewę, spotykamy tez Polaków który mieli zamiar się wspinać po skałkach lecz pogoda tez im w tym przeszkodziła tak wiec po 1,5 godziny przestaje padać i opuszczamy camping. Ujechaliśmy może 2km i powtórka tym razem mamy miejsce przy sklepie niebo zachmurzone i leje nieźle do 15:30 a w ciągu następnych 10 minut pogoda zmienia się o 180 stopni wychodzi słonce i niebo robi się bezchmurne :) Po drodze zdobywamy jeszcze 2 przełęcze Passo Tre Croci 1805 oraz Falzarego Pass 2105. Nocleg mamy w opuszczonym campingu w budynku gdzie spaliśmy na znalezionych materacach ogolnie all inclusive :D

Podjazd pod rifugio





Jestesmy na szczycie






Widok spod sklepu mielismy niezły



a po 10 minutach jeszcze lepszy :D



Cudowanie wyglądały te obłoczki, jednak deszcz tez ma swoje zalety.



Passo Tre Croci 1805









Passo di Falzarego



Dzień 10 <---------> Dzień 12



Dane wyjazdu:
102.76 km 0.00 km teren
06:04 h 16.94 km/h:
Maks. pr.:64.89 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1844 m
Kalorie: kcal

10 A/IT - Świeto w Dolomitach

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 0

Wczoraj Mariusz dostał informacje ze dzisiaj wypada jakieś święto i przypuszczenia ze wszystko będzie zamknięte okazały się prawda. Mamy jeszcze nadzieje ze może we Włoszech cos będzie otwarte lecz nic z tego. Po przekroczeniu granicy i odbiciu za Sillian w strone Cortiny jedziemy piekna droga biegnąca kanionem. Pełno tez ludzi na rowerach ponieważ wszędzie jest pełno szutrowych dróg przygotowanych pod MTB. Nocleg dzisiaj zaplanowaliśmy na campingu i tak tez robimy. Zdjęcia tak jak i wczoraj kiepskie :/

Ostatnia przełecz w Austrii








Witamy we Włoszech









Nasz camping, szalu nie ma :)



Wieczorny obchód



Dzień 9 <---------> Dzień 11



Dane wyjazdu:
79.59 km 0.00 km teren
06:30 h 12.24 km/h:
Maks. pr.:73.49 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2945 m
Kalorie: kcal

9 A - Hochtor - Grossglockner Hochalpenstrasse

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 3

Wyjątkowo dobrze dzisiaj mi się spało wiec wstaje obudzony dopiero o 7:20 :) To czego z rana nie lubię czyli zjazd, obrażamy Zell am See i ruszamy na Hochtor. Po drodze sporo kolarzy i nawet kilku sakwiarzy udaje sie spotkać. Część pierwsza czyli do przełęczy Hochtor znam z tamtego roku natomiast dalej udajemy się na lodowiec Grossglockner. Docieramy tam około godziny 17 i spotykamy sporo Polaków na motorach oraz 3 chłopaków jadących ze Zgorzelca do Chorwacji. Po rozmowie uciekamy na dół i szukamy noclegu. Udaje się znaleźć jeden z lepszych noclegów obok nieuczęszczanej ścieżki rowerowej nieopodal wodospad i rzeczka. Niestety cos mi się namieszało w aparacie (full manual) i mam zjebanie a dokładnie prześwietlone niebo. No nic i tak czasami bywa :/ nie pierwszy i nie ostatni raz.

No to zaczynamy wspinaczke










Temu byczkowi wyraźnie sie nie spodobało robienie zdjec :)



No to teraz zjazd i znowu podjazd :)



Grossglockner w tle.





Na szczycie spotykamy sakwiarzy z Polski





Miejscówka na dzisaj.



Dzień 8 <---------> Dzień 10



Dane wyjazdu:
142.13 km 0.00 km teren
07:45 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:56.56 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1870 m
Kalorie: kcal

8 A - Goldegg & Zell am See

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 3

Z rana w końcu słoneczko, suszymy namioty i w drogę. W Austrii wszędzie były wytyczone drogi rowerowe omijające główne szosy, niestety po kilku takich odbiciach mieliśmy dość. Ściezki te fatycznie prowadziły bocznymi dorożkami po wioskach lecz po takich górkach ze można było sie skończyć. Tak wiec rezygnujemy z tych poplątanych dróżek i lecimy główną na ktorej jedzie sie w porządku. Cel na dzisiaj to Zell am See tam gdzie w tamtym roku nie dojechałem poniewaz wjezdzałem na Hochtor Alpy 2011. Niestety za bardzo zaufałem Gps-owi i jedziemy przez mieścinę Goldegg na która mamy niezły podjazd. A zjazd to istna masakra ! mimo ze asfalt to hamulce ledwo co dały rade, takiej stromizny to w życiu na drodze asfaltowej nie widziałem, jak bym miał tu podjezdzac nie było by szans nawet nie wypchał bym tu roweru, na pusto bez dociazenia przodu tez by nie pojechał. Docieramy nad Zell am See i oczywiście kapiel w jeziorku i poszukiwanie noclegu co nie było łatwe poniewaz wszystko tam jest zabudowane i prywatne. Tak wiec musimy odjechac spory kawałek oczywiscie pod góre no ale w koncu udaje sie znalezc miejsce, zreszta jak zawsze :) czasami tylko to trwa to troche dłuzej.
Pytaliśmy sie o cene campingu 14E

W końcu z rana mamy słonce a nie cień :)



Po takie widoki własnie tu przyjechaliśmy



Kolejna wioska



Gdzieś na trasie



Tym mostem powinnismy jechac.



Zell am See o poranku dnia nastepnego





Dzień 7 <---------> Dzień 9



Dane wyjazdu:
142.61 km 0.00 km teren
07:51 h 18.17 km/h:
Maks. pr.:68.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1899 m
Kalorie: kcal

7 A - Lokomotywa Parowa

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 1

Z rana pogoda :) niestety namioty zwijamy mokre. Około godziny 12 nie pamiętam dokładnie gdzie mamy pojazd który pewnie miał ze 20% pierwszy raz musiałem użyć koronkę 34 z tyłu niestety podjazd nie oznakowany ale po 2 stronie na zjeździe wyraźnie łagodniejszym pisało 15%. Przejeżdżając przez wiadukt napotykamy kilku fotografów którzy wyraźnie czekaja na cos, tak wiec psychologia tłumu zadziałała i tez się przyłączamy a co ! W trakcie czekania domyśliliśmy ze ze pewnie chodzi o pociąg, dotarło około 15 kolejnych ciekawskich z aparatami. Tak wiec pewnie po 20 minutach udało ci dostrzec to na co czekaliśmy czyli zabytkowy parowóz :) a ze mieliśmy z górki udało się przegonić go, i zrobić foto z lepszej perspektywy. Pierwszy raz mieliśmy mały problem z noclegiem, dużo zabudowań a na polach traktory albo krowy które otaczał elektryczny pastuch.

Widok takiego nieba po wczorajszym poprawił humor





Ten podjazd nieźle dał popalić coś podobnego do naszej Rzeszowskiej 17% ale jeszcze bardziej stromy, niestety z zdjecia z dołu nie mam :/



Po drugiej stronie



Na to wszyscy czekali :D





No i Alpy sie zaczynają





Piękne Alpejskie wioski, to sie nigdy nie znudzi



Dzień 6 <---------> Dzień 8